Serial miejscami dosyć mocno odbiega od książki. ale to dobrze, bo książka jest słaba. Na plus zdjęcia, bo faktycznie pięknie i mrocznie pokazali Tyrol. Końcówka ratuje ten serial, bo początek dosyć nudny. Szkoda, że główna bohatera jest trochę przerysowana, ale wiem, że może się to komuś podobać.
No i polska lektorka na Netflix, to tragedia. Ja oglądałem po niemiecku, ale przez chwilę miałem lektora i to jest porażka.
A i zaskoczyło mnie to, że Netflix zrezygnował z wątku homoseksualnego, który był w książce. Wątek nie był jakoś szczególnie istotny, ale zwykle Netflix raczej je wciska tam gdzie nie są potrzebne, a nie z nich rezygnuje.
a mi się wydaje ze końcówka właśnie była słaba ( ostatnie 2 odcinki) szczególnie sceny w szpitalu widać ze ktos miał srednie pojęcie medyczne.
na poziomie logiki, to serial ma wiele braków, ale mi chodziło bardziej o to, że końcówka jest bardziej dynamiczna i pojawia się coś w rodzaju elementu zaskoczenia. Sam serial jest mocno średni.
"coś w rodzaju zaskoczenia" dobrze powiedziane bo właśnie zaskoczenia to tu było bardzo mało - jak dla mnie jedyne zaskoczenie to fakt że główna bohaterka de facto uśmierciła swoich przybranych rodziców. reszta niestety bardzo przewidywalna. Na plus klimat jak w skandynawskich kryminałach ( który bardzo lubię) w tym charakterystyczne ujęcia drogi z drona