Chociaż wtedy statuetkę dla najlepszego aktora dwa lata z rzędu zgarnialiby Francuzi... Tego już Hollywood nie zdzierży. ;)
racja. Chociaz nie wiem czy ta nagroda tak wiele by dla niego znaczyla. ignorancja Amerykanów jest nie do przecenienia - taplają się we własnym bagienku, innych nie chcą widziec. A rola Lavanta to wyzyny aktorstwa.
Polecam moją opinię o Holy Motors:
http://zaliczone.blogspot.com/2013/04/nie-w-swojej-skorze-holy-motors-2012.html
Jasne, to jest kino alternatywne i żadne Oscary nie wchodziły w grę. Natomiast kreacja Lavanta zrobiła na mnie największe wrażenie spośród głównych ról we wszystkich ubiegłorocznych filmach, jakie widziałem. A co do samego Holy Motors to ciekawa recenzja, ja przez większość filmu miałem wrażenie, że na tego typu kino jestem po prostu za głupi. Niemniej wrażenia wizualne pozostają na długo.
Gosling był dobry w Drive. Wiadomo, Refn nawet z totalnego drewna jest w stanie wykrzesać płomień.
La la land nie widziałam. Podejrzewam jednak, że to nie do końca moje kino.