To chyba tylko zapamiętam z tego filmu - sceny seksu, typowe dla polskiego kina "zaangażowanego".
A jak wygląda ten "polski zaangażowany" seks?
A no bohaterowie... parzą się gwałtownie, rozpaczliwie, obowiązkowo w jakichś antyromantycznych okolicznościach a także często w niezwykle karkołomnych (penisołomnych?) konfiguracjach.
Chociaż nie powiem ociupinkę fajnie było popatrzeć na - dorodne, opalone (zapewne w jakimś śródziemnomorskim kraju) podkreślone przez seksi-przedwojenne zakolanówki - uda zabiedzonej więźniarki granej przez śliczną Wichłacz.
Generalnie ten film to dla mnie taka trochę prowizorka - twórcy mieli jakiś pomysł, ale nie za bardzo chciało im się go dopracować i w rezultacie "Zgoda" mimo że nie trwa nawet dziewięćdziesięciu minut to dłużyła mi się niemiłosiernie.
I żeby była jasność - film nie podobał mi się, bo jest "antypolski", bo w moim odczuciu nie jest. W końcu na samym początku komendant obozu staje przed więźniami i mówi:
"Jestem Żydem. I komendantem tego obozu. I nie spocznę dopóki wszyscy Niemcy nie zostaną ukarani."
I wszystko jasne.
No, tutaj się co nieco dowiedziałem:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Salomon_Morel
Nie chodzi o to, że jest antypolski, bo to by było nadużycie. Po prostu wiele kwestii zostało przemilczanych. Obóz nie był tylko dla Niemców.
http://www.polskatimes.pl/historia/a/co-noc-z-barakow-obozu-w-swietochlowicach-d obiegaly-krzyki-i-jeki-oboz-zgoda-w-swietochlowicach,136702/3/