fil Woolleya wtwarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie, jest wciagajacy, sprawnie opowiedziany, z dobrym aktorstwem. tym bardziej nie kapuję dlaczego polskie recenzje były tak niesprzyjające. widać polacy zazdroszczą, że stac ich tylko na gówno pokroju "skazany na bluesa", podczas gdy na zachodzie wciąz powstaja pożądne filmy o legendach rock'n'rolla.