Oj słabiutko, słabiutko. Brak tego klimatu co w serialu/albo chociaż w filmie madagaskar 1/2. Fabuła poza brakiem spójności, ogólnie sprawia wrażenie wymyślonej trochę na siłe. Parę momentów (może 3, 4) w których lekko się uśmiechnąłem i to wszystko 5/10 nic więcej - fani pingwinów zdecydowanie się rozczarują kappa.
Jestem fanką pingwinów a się nie rozczarowałam, ten film spełnił moje oczekiwania, chociaż był dość...szalony. Uśmiałam się jak należy. Więcej nie chce mi się pisać, więc jak jesteś zainteresowany moją opinią to zapraszam tutaj: http://www.filmweb.pl/film/Pingwiny+z+Madagaskaru-2014-664609/discussion/I+w%C5% 82a%C5%9Bnie+o+to+mi+chodzi%C5%82o,2606103
Wtedy możemy sobie podyskutować :)
Nie chodziło mi o to, że mamy dyskutować tam, możemy dyskutować tutaj. Zresztą to nie była wiadomość do Ciebie, więc nie wiem, po co się wypowiadasz.
chyba nie zauważyłaś, że nie jest to e-mail lecz forum. Niestety do internetu mają dostęp i ci głupi i ci mądrzy tych pierwszych jest niestety więcej.
Jeśli wypowiadasz się publicznie to to każdy może komentować, a jeśli nie chcesz nieporozumień to naucz się netykiety internetowy nobie.
To, że masz dostęp do internetu nie znaczy, że możesz się w nim publicznie wypowiadać bez nauczenia się zasad.
Jedynym nobem to jesteś ty. Wpierniczasz się między wódkę, a zakąskę i jeszcze obrażasz użytkowników forum, bo chcą dyskutować może pod innym tematem.
Zupełna zgoda - autorzy mieli istną kopalnię złota - nawiązań do serialu, a nie wykorzystali żadnego z nich, ani razu nie puścili do fanów oka. Kilka śmiesznych momentów (na niższym niż serial poziomie), nowy arcy wróg (który nie wiedzieć czemu ukrywał się gdzieś przez wszystkie sezony serialu), nowi sprzymierzeńcy (jakby tych starych nie udało się gdzieś zmieścić). Poza tym pingwiny nie te same - Kowalski chyba stracił połowę IQ, Ricco połowę swej chaotyczności, a Skipper pewności siebie. Poza Szeregowym nikt tam nie był sobą (a i on był jakiś niemrawy).
jakiś niepotrzebny splot Madagaskaru z Pingwinami jak widzimy akcja zaczyna się jak pingwiny uciekają z Europy to był Madagaskar w Europie.
Dla mnie słabo, niepotrzebne mieszanie Madagaskaru. Tak jak wspomniałeś twórcy mieli potencjał ogromny a jakoś klasycznie podeszli do tego po Amerykańsku. Statystyki co się sprzeda i tak wyszło zasadniczo to w moim odczuciu nie wyszło.
Dokładnie na dodatek pingwiny odczepione od własnej bajki Kowalski jakiś tłuk a gdzie ten jego genialny mózg bejbe hahaha
Ricco mało w nim rzygo-rzuta
Skipper hmmmm też niemrawo i bez polotu jedynie w samolocie pokazał jak się przeszkadza chrupiąc
Szeregowy co to było w ogóle w ogóle nie przydatna maskotka
Twórcy nie mieli potencjału. Serial był autorstwa Nickelodeona, a Film zrobił samodzielnie DreamWorks. Obie firmy mają inne intencje. Oznacza to usprawiedliwienie braków nawiązań do serialu. Gdyby Nickelodeon uczestniczył w produkcji filmu, a film nadal byłby pozbawiony nawiązań, to byłaby utrata potencjału. Gdyby Nickelodeon i DreamWorks współpracowałyby przy tym filmie, to mógłby mieć nawiązania do serialu i wtedy byłoby super...
I co z tego? To ich problem! Skoro brali się za robienie film o postaciach o których ktoś inny zrobił serial to świadomie wchodzili na minę, bo było wiadomo, że ludzie będą patrzeć na film przez pryzmat serialu.
Ogólnie patrząc na świat, serial jest mniej popularny niż w Polsce. W związku z tym patrzenie na ten film przez pryzmat serialu to polski wynalazek, na świecie raczej porównuje się pingwiny do "Madagaskarów".
ale ten film przedstawia historie z przed wydarzeń serialowych i madagaskarowych, więc nie wiem po co to porównanie do serialu i filmów pt. Madagaskar.
Więc błąd leży już w założeniu. Jeśli kręci się film na podstawie (poniekąd) kultowego serialu, naturalną rzeczą jest jakieś do niego nawiązanie - w końcu do jego fanów jest głównie kierowany. Poza tym - jak to sprzed wydarzeń serialowych - przecież antagonista wyraźnie mści się za pojawienie się w zoo pingwinów, które miało miejsce już lata wcześniej, zatem całe trzy sezony serialu mogły się w między czasie zmieścić (i zapewne zmieściły się, biorąc pod uwagę pojawienie się pewnych postaci w ostatnich scenach serialu).
ujmę to w jednym słowie "pierdołowaty". Wyszedł mdły, mało śmieszny nawet mało wesoły, zbyt techniczny jakiś taki no pierdołowaty, połowa filmu i zasadniczo początek najlepszy reszta filmy tak samo niestety początek zapowiada fajną przygodę z wygadanymi wesołymi i zaradnymi pingwinami a dostaliśmy jakiś teraz na topie realny film z gadżetami
Szczerze nie w smak mi ten film tak samo jak Madagaskar w europie też słaby.
Słabo z tekstami, słabo z wizerunkiem a budżet no naprawdę kurka 132 milionasy dolarasów chyba największe wrażenie na mnie to zrobiło.
Połowa filmu i wieje nudą kolejna część niestety też. Jakoś nie wiem jak zakwalifikować ten film dla kogo, dzieci, młodzieży, starszej młodzieży, dorosłych hmmmmm
Pomysł z zombiakami dobił mnie całkowicie.
No, ale nic dodać nic ująć.
Zwykły skok na kasę.
Oj tak. ;)
Skopiowanie motywu od Nickelodeon doskonale pokazuje lenistwo twórców.
Problem długometrażowych Pingwinów dla mnie leży w jednej kwestii - historia jest zbyt poważna, a ich działania mają zbyt duże znaczenie. Uroczy oddział musi tym razem uratować całą populację pingwinów przed obrzydliwą mutacją. Tymczasem w serialu zdecydowana większość ich przygód utrzymuje konwencję, w której nie straszy się widzów czystym złem, takim jak Dave, a serwuje historyjki z przymrużeniem oka. Nie zapomnę np. odcinka, w którym pingwiny wyruszają po ryby, a zdobywają jedynie sojowe ciastka albo grają w hokeja ze szczurami. Naprawdę zabawne, przyjemne, a i tak absurdalnych scen akrobacji powietrznych, wybuchów jest dużo mniej, nie trzeba przełykać takiej ilości slow motion czy niemożliwych wyczynów. Twórcy powinni pójść w kierunku lekkiej komedii i jakiejś skromniejszej misji, a nie łączyć humoru z poważnym zagrożeniem, którego, o zgrozo, nie udaje się początkowo pokonać. Wtedy właśnie animacja przestaje być śmieszna, nastąpił strzał w stopę, kiedy Dave'owi udało się dokonać mutacji. Silenie się twórców na moralizowanie to całkowite zaprzeczenie serialu, gdzie padają świetne puenty, np. "- czy to nie jest tak, że przemoc rodzi większą przemoc? - i o to chodzi!". Naprawdę martwi, że wypuszczono bubel z pełną świadomością, że jakość nie zaważy o wynikach sprzedaży i dlatego nie warto się starać.
Racja, całkowicie zmarnowany potencjał, który mógł zrobić z tej produkcji prawdziwy hit, w końcu Pingwiny podbiły serca fanów dużo wcześniej, więc wystarczyło tego tylko nie zmarnować. Tutaj zabrakło jednak jakiegokolwiek pomysłu, zaś film zrobiony był chyba tylko dla kasy, którą twórcy chcieli zarobić płynąc na fali popularności serialu.
Nieprawda. Oglądam ten serial bardzo często a jednak stwierdzam, że film był super. Dokładnie tego oczekiwałem. Moja opinia 9/10.
Czy tylko ja miałem wrażenie że Wiatr Północy był robiony na wzór ekipy z GI Joe z dodatkiem muzyki z Avengers?