Nie ukrywam, ze czekałam na ten film bo lubię taką tematykę (motyw morderstwa w tle, erotyka, psychopata itp.). Oczywiście nie oczekiwałam cudów, chociażby dlatego, że gra w nim Kelly Rowland wiec bądźmy realni ale mając na uwadze wcześniejsze filmy reżysera dałam jednak szanse („Upadek Grace” był całkiem niezły). Niestety - teraz tych wypocin już nie da się odzobaczyc. Kelly gra jakby miała kij w tyłku, pomiędzy nią a głównym bohaterem jest taka chemia jak pomiędzy kartką papieru, a zszywaczem ( chociaż w tym ostatnim przypadku może być więcej magii…). Cała „intryga” jest tak głupia i bezsensowna, że nie wiadomo czy śmiać się czy płakać. Aktorzy grający jej rodzinę to chyba są kurde z łapanki, a mężuś to zamiast skupić się na scenariuszu to skupił się na idealnie przyciętej grzyweczce i wydepilowanych brwiach, całe szczęście ze nadrabia ciałem bo dialogiem zdecydowanie nie. Pan domniemany morderca sili się na bezkompromisowego macho ale wypada w tym blado i mało przekonująco. Na szczęście zapuścił brodę wiec trochę faceta w facecie pozostało …..:/ zachowajcie sobie te dwie godziny na prawdziwy erotyczny thiller. Lepiej po raz setny zobaczyć „Nagi instynkt” niż ten bezpłciowy gniot.