Chabrom nie zawodzi. W 1987 obok udanych „Masek” stworzył nawet lepszy „Krzyk sowy”,
który góruje na tym drugim tytułem przede wszystkim bardziej chabrolowskim
zakończeniem. Film opowiada historię grafika, który lubi sobie komplikować życie.
Szpieguje on pewną dziewczynę, a może po prostu spaceruje obok jej domu. Jest nie
zainteresowany, ale nie ma złych zamiarów. Pewnego dnia się poznają. Ta zrywa zaręczyny,
zakochuje się w naszym bohaterze. Prowadzi to do serii niespodziewanych zdarzeń, które
dla naszego bohatera mogą się skończyć śmiercią lub oskarżeniem o morderstwo.
Obsada spisała się bardzo dobrze, zdjęcia i muzyka są świetne i tworzą niezwykły klimat
filmu. A zakończenie zapada w pamięć i zbija z tropu, jednak powinno być zrozumiałe. Jest
tylko jedne problem – przyznam bez bicia, że kumam tytułu. Jakieś sugestie?
Kangur, gdzie ty oglądasz te filmy??? Bliera, Chabrola, Beneixa, Pialata, Techine... itd. Ja je wszystkie widziałem na C+ 20 lat temu, jak weszli do Polski i w pierwszym okresie dawali głównie kino europejskie. A dzisiaj chętnie bym do nich wrócił.
Krzyk sowy to po prostu zły omen. Coś jak czarny kot przebiegający drogę.