Według mnie świetny film, bo pokazuje, że nasze życie nie zawsze układa się jakbyśmy chcieli. Oczywiście byłoby super bez zdrad, słabości, przypadków, upadków i całego bagażem, którym każdy człowiek jest obarczony. I NIKT nie jest w stanie zaręczyć za siebie, że w każdej sytuacji, przy jakimś zbiegu okoliczności i nastrojów postąpi właściwie. I o tym jest ten film, który jest nakręcony i zagrany zresztą bardzo dobrze. A Ty nie oceniłaś filmu, tylko przesłanie, z którym się po prostu nie zgadzasz. Masz prawo

Oczywiście że nikt nie jest w stanie tego zaręczyć, ale chyba w życiu potrzebne są zasady i zaufanie do drugiej osoby. Ten film wg mnie pogwałca to wszystko w brutalny sposob. Moze ja jestem nadto idealistką, ale szczerze mowiąc dobrze mi z tym.:)

Typowa, kobieca reakcja he..he. Tzw. życie jest o wiele bardziej skomplikowane i zaskakujące niż chcielibyśmy. A każda zdrada ma swoje przyczyny - i to nieraz też zaskakujące. Najpierw kobitki trzeba, starać się, żeby być intrygującą, ciekawą i seksowną babką dla swojego faceta, a nie przekształcać się po ślubie w okropnego babsztyla, od którego jak najszybciej facet chce się uwolnić.

No sorki, ale dlaczego w ten sposób uogólniasz? a poza tym na jednej szali stawiasz nie bycie mega gorącą kobietą przez 24h/7 i zdradę męża, który niedawno jeszcze przysięgał wierność?

Wcale nie musi być "mega gorącą kobietą". Wystarczy, że będzie miła i opiekuńcza (choć bez przesady), ciekawa świata, intrygująca i seksowna (tj. potrafi tak się ubrać i - chociaż od czasu do czasu - zachowywać). Takie ciepłe, miłe kobietki zdobywają męski świat i rzadko chyba spotykają się ze zdradą swojego faceta. I nie dlatego, że kiedyś coś tam przysięgał, ale przede wszystkim dlatego, że są niepowtarzalne (a przez to cenne) i szkoda je stracić :-).

żeby było jasne nie jestem feministką i zgadzam się z Twoją teorią, że kobiety często zapominają o swojej atrakcyjności, ale mężczyźni tak łatwo potrafią tą zdradę usprawiedliwić. Czy nie powinno być tak że należy rozmawiać o swoich problemach, potrzebach i oczekiwaniach, a nie od razu wskakiwać do łóżka pierwszej kobiecie która wyrazi zainteresowanie???

z tym, że pod słowem "atrakcyjność" rozumiem nie tylko i nie tyle atrakcyjność fizyczną (choć to, oczywiście także), ale również - jak napisałem - przede wszystkim sposób odnoszenia się do partnera. Kobiety bardzo często grzeszą absolutnym brakiem zrozumienia i tolerancji dla zachowań, pasji (często i hobby) swego męża, czy partnera, potrafią przemieniać się też w prawdziwe wulkany wylewające rzeki złośliwości, pretensji, fochów i dąsów. Mężczyzna rzadko rozumie, o co im tak naprawdę chodzi, a gdy takie nastroje się powtarzają przez długie miesiące (a nieraz lata) to właśnie to świetnie buduje podstawy do wszelkich zdrad. I kontrast, do którego prawie zawsze w takich sytuacjach dochodzi: z jednej strony miła, łagodna, wyrozumiała i ceniąca mężczyznę kochanka, a z drugiej - obrzydliwie gdaczące babsko umiejące tylko wydawać rozkazy i polecenia, snujące się po domu cały dzień - to niszczy małżeństwo jak orkan niszczy domy. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że to zachowanie kochanek także po pewnym czasie zmienia się na gorsze (a zwłaszcza wtedy, gdy razem - często już po rozwodzie - zamieszkają). Trzeba na to patrzeć, jak na naturalny i nieuchronny proces i umieć mu przeciwdziałać. Moim zdaniem - do zdrad mężczyzn - ot, tak, bez powodu i dla rozrywki, dochodzi jednak znacznie rzadziej, niż się to wielu kobietom wydaje...

Wiesz co pewnie mylnie odczytałam Twoje słowa ale mi nasuwa się jeden wniosek. Wg tego co piszesz to związki, a właściwie kobiety w nich nie mają pozytywnych aspektów, bo tak czy owak to po jakimś czasie jest "obrzydliwie gdaczące babsko..." najpierw żona, później kochanka po jakimś czasie...

Nie generalizuję. Chodzi tylko o charakterystykę zjawiska, które zilustrowała Twoja pierwsza wypowiedź - usiłuję na nią odpowiedzieć. Oczywiście, nie zawsze tak jest, ale częściej niż to się kobietom wydaje. A że to rzeczywistość świadczy prosty fakt: ileż to razy spotkałaś się z stwierdzeniem typu: "no, on jest w porządku, ale ta jego baba... " - i tu następuje wyliczanka różnych paskudnych cech tejże baby. Takie stwierdzenia są powszechne, często na ten temat wypowiadają się synowe o swoich teściowych, a nawet córki na temat swoich matek. Ja sam znam conajmniej kilka takich "niesymetrycznych" związków. To jest właśnie podłoże, na którym chętnie potem wyrastają te męskie zdrady. Nie mam pojęcia skąd to się u wielu kobiet bierze, ale na pewno jest faktem...

Czyli Ty uważasz że kobiety z wiekiem stają się nie do życia? Okej, możemy podyskutować. Masz jakąś koncepcję z czego to wynika?

Nie, wcale tak nie uważam, bo wiek ma tu niewielkie znaczenie (czasami ma, ale nie jest głównym elementem tego zjawiska, o którym mówię).

Skoro nie wiek to co to jest??? I przede wszystkim wracając do tematu czy to kobiety sa generatorem zdrady mężczyzn?

mężczyźni zawsze szukali usprawiedliwienia swej chuci zwalając winę na kobiety.
Najpierw były zaniedbane po ciążach- teraz raczej to rzadkość, więc trzeba było wykombinować coś innego.
Tak więc nagle są zołzami i gdaczą po ślubie.

Pytanie: a jak zmieniają się mężczyźni po ślubie?

Kobieta, która zdradziła jest wyzywana od najgorszych, facetowi zawsze uchodzi na sucho i zapewne była to wina jego partnerki...

Mnie również przerażają zdrady i fakt, że wraz z rozwojem techniki i internetu wróciły atawistyczne zachowania- zwłaszcza u płci męskiej.

no tak facetom to tylko jedno w głowie, od początku świata żeńska płeć stara się zdobyć kontrole nad facetem za pomocą seksualności, to przecież najprostsze, związek jest często traktowany jako sposób na realizację swych egoistycznych wizji i to z obu stron nie tylko męskiej, z początku są iluzje później wychodzi szydło z worka, kobieta która nie potrafi dostrzec czym naprawdę się kieruje ten facet(być może chucią) i dalej brnie w taki związek sama jest sobie winna,

A w swojej wiedzy i przypuszczeniach bazujesz na swoim szczesliwym dwudziestoparoletnim zwiazku prawda? ;) Pytanie retoryczne, btw "Dziewczyny z druzyny 3" na siodemke...? Ech mlodziez...

Teraz tak... Przytoczone przez Ciebie "Dziewczyny z drużyny" to była komedia ktora miała śmieszyć i dla mnie spełniła swoją rolę. To film typowo dla młodzieży. Myślę że osoby trochę starsze nie podzielają mojego zdania. To prawda że nie mam stażu 20letniego ale mam ideały, którymi chcę się kierować.

powodzenia, przyda sie uwierz. :)

I tak trzymaj. Są jeszcze mężczyźni, którym idzie zaufać. I nawet starą, zrzędzącą, niepomalowaną, z obwisłymi piersiami, z obrośniętymi nogami....itp.itd. będą kochać. :-)
A egoista (facet, baba) zawsze znajdą wymówkę...
Film też mi się nie podobał. Nie oceniam jak nakręcono, jak zagrano. Wywołał negatywne emocje, "przeleciała" go i daję 1.
Pozdrawiam

Ocenie powinien podlegać film, a nie to, czy pasuje do czyjejś, naiwnej zresztą, koncepcji świata.