Recenzja filmu

Moje ja (2004)
Roland Suso Richter
Ryan Phillippe
Sarah Polley

Banał w świeżość ubrany

Są takie filmy, których nie da się obejrzeć tylko raz. Trzeba bowiem wielokrotnie wracać do wcześniejszych scen, by nadążyć nad zabójczo szybkim tempem przedstawienia kolejnych wydarzeń. Film
Są takie filmy, których nie da się obejrzeć tylko raz. Trzeba bowiem wielokrotnie wracać do wcześniejszych scen, by nadążyć nad zabójczo szybkim tempem przedstawienia kolejnych wydarzeń. Film może być więc swoistą układanką, której ułożenie zajmuje wiele czasu i wymaga ogromnej spostrzegawczości. Nie zawsze jednak układanka ta jest warta zachodu. Scenariusz do filmu napisał Michael Cooney, spec od skomplikowanych i oryginalnych historii. To spod jego pióra wyszła między innymi osławiona "Tożsamość" czy "Murder in mind" (przetłumaczone przez Polaków w infantylny sposób na "Morderczą hipnozę"). Można było się więc spodziewać, że to właśnie scenariusz będzie najmocniejszym punktem produkcji. Niestety tak się jednak nie stało. O ile historia przez pierwsze pół godziny rysuje się ciekawie i intrygująco o tyle późniejsze sceny to już tylko pseudofilozoficzny bełkot zakończony mało odkrywczą puentą. Bohater wędruje w czasie chcąc zmienić przeszłość. Wędrówki między dwoma okresami początkowo nie odpowiadają na żadne pytania a tylko je dodatkowo piętrzą. Widz jest świadkiem wielu zagadkowych i intrygujących zdarzeń. Z czasem poznajemy całkiem racjonalne rozwiązanie niektórych zagadek. Niestety jednak wiele wątków nie zostało rozwiniętych przez co sama fabuła nie jest do końca jasna i spójna. Samo w sobie nie byłoby to aż tak obciążającym zarzutem, gdyby twórcy nie katowali nas przez cały seans scenami, których sensu nie jesteśmy w stanie odczytać. Ogólnie rzecz ujmując - zbyt wiele zagadek, za mało rozwiązań. Czasem wręcz wydaje się, że scenarzysta specjalnie piętrzy niedopowiedzenia, by w sztuczny sposób nadać całej historii dodatkową wartość. Pod płaszczykiem skomplikowanej intrygi jednak nie kryje się głębsza treść. I to zdecydowanie główny zarzut filmu, który kreowany był na wciągający i zaskakujący. Ryan Phillippe w głównej roli spisuje się na średnim poziomie. Trudno jednak się dziwić, że nie stworzył wiarygodnej psychologicznie postaci. Sama historia jest bowiem na tyle nie jasna, że niemal do samego końca nie wiemy czy mamy trzymać kciuki za głównego bohatera czy raczej widzieć w nim czarnego charakteru. Phillippe tę dwoistość starał się oddać na planie, ale jego starania nie są specjalnie efektywne. Dalszy plan to aktorzy mniej znani, ale nie spisujący się wcale gorzej od odtwórcy głównej roli. Na zdecydowany plus można zaliczyć jednak montaż i zdjęcia. Dzięki ciekawym ujęciom bez trudu rozpoznajemy, w jaki okres przeniósł się główny bohater. Warto wspomnieć, że w tym celu nie zastosowano żadnych wyszukanych efektów specjalnych. Ogólnie rzecz ujmując, film więc sprawia wrażenie nieco teatralnego. Niemal cała akcja toczy się w szpitalu, a pierwszy plan ogranicza się tylko do jednej postaci. Po "Moim ja" spodziewałem się znacznie więcej. Dobry film nie może stwarzać pozorów intrygującej historii. On musi być intrygujący.
1 10
Moja ocena:
4
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones